wtorek, 30 marca 2010

Pokaż, co masz na podwórku? II




Baśniowy świat gąsek, kurek, króliczków, leśnych dziadków i nieposłusznych osiołków. To jedno z najdziwniejszych miejsc w naszym mieście - za każdym razem, kiedy przechodzę obok tego domku rodzinnego, mam wrażenie, że przybywa nowych figurek. Szkoda tylko, że właściciele nie postanowili przemieszczać ich tak jak to miało miejsce w "Amelii". Wędrujące krasnale, zmieniające swoje gniazdo porcelanowe sowy, przeszukujące ziemię w poszukiwaniu ziarna ptactwo domowe. Statyczna prezentacja nabrałaby werwy. Mam nadzieję, że to nie ostatnie zdjęcia z tego miejsca.

niedziela, 28 marca 2010

Pokaż, co masz na podwórku!?




Od dziś nowy projekt: "Pokaż, co masz na podwórku!?". Wschówka jest ich pełna, tych wystylizowanych ala krasnal podwórkowy i tych typu kałuża i garnek z ziarnem dla kur. Tak sobie myślę od kilku dni - przestrzeń w której objawia się Wschówka... miejsko-wiejskie podwórko. To dobry temat. Właściciele podwórek - strzeżcie się, nadchodzę!

piątek, 26 marca 2010



Moje stado pożera mnie i coraz bardziej odechciewa mi się roli pasterza. Kiedyś to przynosiło radość - teraz owce potrafią tylko beczeć i narzekać. Ich sierść błyszczy w słońcu - mają się za piękne, inteligentne i mądre stworzenia. Kiedy otwierają swoje pyszczki, słychać tylko: beeeeeeeeeee. Nawet te najmilsze pasterzowi... Nie chcą zrozumieć, że kiedy przekroczą próg rzeźni, rzeźnik, patrząc na nie, będzie widział w nich tylko kawałek ładnej baraniny. Tak to jest jak pasterz zapatrzy się w owce wierząc naiwnie, że mogą coś stworzyć razem. Taka też rola owcy - uciekać, nie sluchać pasterza, beczeć w niebogłosy - jak u Gombrowicza odgrywamy swoje role i nikt tego nie zmieni... a jednak szkoda.
Na koniec - już w tym duchu rozpaczy - kawałek dobrej muzyki i jedno z najbardziej niesamowitych ujęć w historii kina: http://www.youtube.com/watch?v=m_yhuhp880s&feature=related

niedziela, 21 marca 2010

To też Twoje miasto

Wieczorem - Martyna w czasie posiedzenia plenarnego.


Poranek, w drodze do pracy. Przystanek autobusowy (teren Spółdzielni Mieszkaniowej) z którego nigdzie nie można odjechać. Zabawna historyjka przy okazji wykonywania zdjęcia: kiedy pstrykam przez płot na drodze za mną zatrzymuje się radiowóz policyjny. Jestem jedyną osobą w okolicy 100 m, więc na pewno chodzi im o mnie. Na szczęście nie muszę składać wyjaśnień. Kiedy wracam na drogę, oni odjeżdżają. Nieomal zostałbym spisany za fotografowanie przystanku autobusowego z którego nigdzie nie można odjechać.

sobota, 20 marca 2010

"W ZANadrzu" w natarciu oraz koniec zimy





Dostrzeżony przypadkowo śnieg zostaje sfotografowany a potem z wielką czułością zapakowany w folię aluminiową i wywieziony do Słowińskiego Parku Narodowego. To już koniec zimy...

piątek, 19 marca 2010

Aparat w plecaku

Ekipa CKU zawsze pracuje w niebieskich koszulach w kratkę:geograf, rusycystka, polonista. To trzeba było sfotografować.


Gazetka w CKU - przykład kreatywności

Powrót do CKU i wolność na zewnątrz.

Wschowa - pierwszy powiew wiosny.



Lekcja z dziennikarstwa - pierwsza przymiarka do Lip Duba.






czwartek, 18 marca 2010

Regista


Co dzień obiecuję sobie "wytargać" aparat na miasto (Wiosna, panie!), ale na życzeniach się kończy, więc reprodukuję to, co już za mną.

sobota, 13 marca 2010

Dwa portrety i dwaj bojowcy











Dziś znów prawie 8 GB nastrzelane przy okazji portretowania, utrwalania i dokumetowania. Dziwi mnie ta rozpiętość tematyczna - wolę chyba indywidulane spotkania, niż ten tłum czekający jak za chlebem. Mimo tego coś tam można było jednak zrobić. Mnie szczególnie przypadł do gustu portret panny D.:) Jakiś spokój z niego emanuje. W przeciwieństwie do bojowców. Może coś z nich jedank będzie, jakiś fotoreportaż. A co myślicie o promocji Zana? Zbyt odważna?




piątek, 12 marca 2010

P.Czapliński wyjaśnia Masłowską, zaś urocze dziewczęta pozują do zdjęcia




Leszno, I LO, konkurs Scrinium. Interesujący wykład P.Czaplińskiego na temat "Wojny polsko-ruskiej" i chyba jeszcze ciekawsza postawa wobec monumentalnych, świętych słów L.Kołakowskiego, cytowanych - oczywiście! - z namaszczeniem i na kolanach. Jak wyjaśnia mi P. Czapliński, to tylko taka mała prowokacja wobec świętych przybydków zamieszkanych przez autorytety. Cieszą tacy ludzie.


czwartek, 11 marca 2010

Bambole po 1 euro - Matka Boska za 2



























Turyn, cotygodniowy targ na którym mozżna dostać wszytko, czego nie potrzebujesz. Najciekawsze są pojedyncze buty, stare rodzinne fotografie i coś, co Włosi podpisują "Bambole", czyli jakieś nikomu niepotrzebne przedmioty: pasek do spodni, szmaciana lalka, misiu, porcelanowa kaczka itd. Od rana miasto zamienia się w jeden wielki śmietnik, a wieczorem znów wszytko wraca do normy - śmieciarki koszą chodniki i ulice. Znów jest clear! Największe zdziwienie wywołują u mnie porzucone stragany z jakimiś łachami, dziurawymi butami, szafy z wyłamanymi drzwiczkami.